Posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego odbyło się w planowanym terminie 2. września 2021r., mimo wszystko nie doszło do podjęcia Uchwały III CZP 11/21. Prawnicy reprezentujący Frankowiczów odpowiadają na nurtujące Ich pytania. Gościem wydarzenia był Radca prawny Wojciech Bochenek.
SN nie wydał uchwały
Sąd Najwyższy po raz kolejny postanowił skierować pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wątpliwości dotyczą kwestii powoływania niektórych sędziów SN. Istnieje możliwość podważenia słuszności podjętej uchwały przez obecny skład sędziowski.
Jak twierdzi Radca prawny Wojciech Bochenek, na Uchwałę Sądu Najwyższego będziemy musieli zaczekać nawet kilkanaście miesięcy.
Pozostaje mieć nadzieję, że sądy powszechne nie będą już zwlekać z wydawaniem wyroków, oczekując na wydanie uchwały – mówi mec. Bochenek.

Frankowicze na wygranej pozycji
Jak potwierdzają w wywiadzie dla Wyborczej prawnicy reprezentujący Frankowiczów, wiele aspektów (mimo braku wydania uchwały) przemawia zdecydowanie na korzyść kredytobiorców:
– Od czasu publikacji wyroku TSUE w październiku 2019r. orzecznictwo w sprawach frankowych utrzymuje się na wysokim poziomie, kredytobiorcy wygrywają około 90 proc. spraw. Aktualne statystyki znajdą Państwo w artykule Kolejne Rekordy w Sprawach Frankowych
– Mimo, że na publikację uchwały oczekujemy już od kilku miesięcy a terminy jej ogłoszenia były kilkukrotnie przekładane, sądy nadal orzekają. Skala orzeczeń korzystnych dla Frankowiczów jest ogromna. Odnotowujemy rekordowe ilości otrzymanych wyroków. Zachęcamy do śledzenia naszej zakładki Nasze wyroki.
– Kredytobiorcy posiadający zadłużenia w złotówkach, również mogą dochodzić swoich praw. W umowach złotowych także pojawiają się zapisy niedozwolone dające bankom dowolność w zakresie kształtowania wysokości zmiany oprocentowania.
– Prawnicy sugerują, że oczekiwanie na propozycję ugodową ze strony banku nie jest dobrym rozwiązaniem. Poza tym po skierowaniu sprawy do sądu, taka propozycja również zostanie przedstawiona Frankowiczom. Zainteresowani takim sposobem zakończenia sporu z bankiem zatem będą mieli szansę się z nią zapoznać i dokładnie przeanalizować, nawet po wytoczeniu powództwa. O propozycjach ugód pisaliśmy w artykule Ugoda czy sąd?
– Obawa kredytobiorców o pozwanie przez banki za korzystanie z kapitału nie znajduje podstaw prawnych w polskim prawie. Konsumentów chronią także zapisy znajdujące się w Dyrektywie 93/13. Banki próbowały już takich praktyk i sądy jednogłośnie oddalały tego typu żądania.
– Kredytobiorcy mogą dochodzić roszczeń nawet po całkowitej spłacie kredytu. Jak wskazuje mec. Bochenek – Mimo, że umowa formalnie została wykonana, to w sposób wadliwy.
– Praca w sektorze finansowym kredytobiorcy w momencie zawierania umowy z bankiem nie stoi na przeszkodzie wstąpienia na drogę sądową. Kredyt został udzielony kredytobiorcy będącemu konsumentem, któremu należy się ochrona prawna. Osoby, których wykształcenie powiązane jest z prawem czy ekonomią mają realne szanse na wygranie sprawy z bankiem.
Koszty związane z wytoczeniem powództwa
Toczenie sporu z bankiem na drodze sądowej oczywiście wiąże się z pokryciem pewnych kosztów. Natomiast korzyści płynące z otrzymania prawomocnego rozstrzygnięcia w sprawie są nieporównywalne z żadną inną opcją. Warto jednak zwrócić uwagę na parę zasadniczych kwestii:
Zapadające rozstrzygnięcia i korzyści z nich wynikające sięgają nawet kilkuset tysięcy złotych. Dlatego warto postawić na doświadczonego pełnomocnika, który zapewni nie tylko przyjęcie sprawy, ale przede wszystkim jej poprowadzenie do samego końca. Oczywiście przed zleceniem, zawsze warto porównać oferty kilku podmiotów i zweryfikować zakres świadczonych usług. Ponieważ niższa opłata wstępna nie zawsze oznacza finalnie najtańszej oferty. – ocenia mec. Bochenek.
Zachęcamy do zapoznania się z całością wywiadu dostępnym na portalu Wyborcza.biz.