PKO BP S.A. z jednej strony proponuje swoim klientom ugody, z drugiej podejmuje działania mogące zdaniem UOKiK-u wykraczać poza strategię procesową.

PKO BP domaga się opłat

Jak donosi portal Rzeczpospolita, PKO BP wysyła frankowiczom wezwania do zapłaty, żądając zwrotu udostępnionego kapitału oraz dodatkowo opłaty za korzystanie z niego przez czas wykonywania umowy.

Żądania banku skierowane są do tych kredytobiorców, którzy postanowili wkroczyć na drogę postępowania sądowego. Bank twierdzi, że kolejnym krokiem w przypadku nieuregulowania przez kredytobiorców należności będzie wniesienie pozwu do sądu.

Jak wynika ze zgromadzonych danych pod koniec września, w sądach znajdowało się 10,8 tys. spraw frankowych tj. zaledwie 11 proc. wszystkich umów zawierających zapisy niedozwolone jakie banki podpisały z kredytobiorcami. Wysokość żądanych opłat może sięgać nawet ponad 60% wartości udostępnionego przed laty kapitału.

Pomoc-frankowiczom

PKO BP proponuje ugody i pozwy?

Kilka tygodni temu ruszył pilotażowy program zawierania ugód pod nadzorem KNF, bank PKO BP jako jeden z pierwszych postanowił do niego przyłączyć. Z jednej strony bank utrzymuje, że jest skłonny do polubownego zakończenia sporu, z drugiej sam inicjuje działania przeciwko swoim kredytobiorcom.

Jak zgodnie wskazują prawnicy, działania banków w tym kontekście mają odstraszyć i zniechęcić klientów do dochodzenia roszczeń na drodze sądowej. Ponadto są sposobem na zabezpieczenie roszczeń banku. Ich zdaniem prokonsumencka treść dyrektywy unijnej 93/13 stoi na straży ochrony praw konsumentów i działania sektora bankowego nie przyniosą zamierzonych rezultatów.

Działania banku przypominają zasadę marchewki i kija. Z jednej strony proponuje ugody, z drugiej zaś podejmuje działania zmierzające ku zastraszeniu klientów. Nie jest tajemnicą, że sądy nie uwzględniają roszczeń banków z tytułu bezumownego korzystania z kapitału – mówi radca prawny Wojciech Bochenek.

Jak przyznał jakiś czas temu mBank, który również podjął podobne działania, swoje żądania kieruje do tych kredytobiorców, którzy najdawniej wnieśli pozwy chcąc w ten sposób zabezpieczyć się przed przedawnieniem roszczeń.

Co na to UOKiK?

Sprawie postanowił przyjrzeć się UOKiK. Zdaniem prezesa urzędu, żądania sektora bankowego są sprzeczne z prawem. Jak słusznie zauważa – to bank powinien ponosić konsekwencje stosowania (na bardzo szeroką skalę) umów zawierających niedozwolone klauzule a nie konsument.

W zależności od wyniku analizy otrzymanych informacji prezes UOKiK zdecyduje o ewentualnych dalszych działaniach. (…) Jeśli cel tych wystąpień do konsumentów wykracza poza strategię procesową i ma na celu wywarcie nacisku i zniechęcenie konsumentów do dochodzenia roszczeń na drodze sądowej, wówczas prezes UOKiK może podjąć dalsze działania – podaje UOKiK.

Więcej informacji na portalu Rzeczpospolitej oraz Parkiet.