Niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem minionego roku w sprawach z zakresu ochrony praw konsumentów posiadających kredyty hipoteczne powiązane z kursem waluty obcej było rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie C-260/18, w której pytania prejudycjalne do Trybunału skierował Sąd Okręgowy w Warszawie.
{button}
Rzecznik Generalny TSUE po stronie frankowiczów!
Jeszcze przed wydaniem wyroku TSUE swoje stanowisko w tej sprawie wyraził Rzecznik Generalny TSUE Giovanni Pitruzzelli. W swojej opinii z dnia 14 maja 2019 r. przedstawił stanowisko wzmacniające pozycję konsumentów.
Rzecznik rozpatrując sprawę wskazał, co wydaje się słuszne, że w przypadku uznania warunków umownych za nieuczciwe, sądy krajowe mają dążyć do skutku eliminującego dany warunek z umowy, przy jednoczesnym związaniu pozostałą treścią umowy kredytowej. Wskazał także, że sądy krajowe nie są uprawnione do uzupełnienia powstałej w umowie luki przepisami prawa o charakterze ogólnym. Dawałoby to sądom możliwość twórczej ingerencji w treść umowy, na co nie pozwala z kolei treść i cel dyrektywy 93/13.
Na uwagę zasługuje stanowisko Rzecznika w zakresie możliwości utrzymania umowy powiązanej z kursem waluty obcej, bez mechanizmu indeksacji z oprocentowaniem opartym o parametr Libor (teza 41 opinii). Potocznie określa się je mianem „odfrankowienia umowy”.
TSUE nie wyklucza unieważnienia umowy kredytowej
Argumenty przedstawione przez Rzecznika Generalnego znalazły swoje potwierdzenie w treści wyroku Trybunału. Podtrzymał on swoją dotychczasową linię orzeczniczą w zakresie wykładni przepisów dyrektywy 93/13 w szczególności na tle sporów związanych z umowami kredytowymi powiązanymi z kursem waluty obcej.
Trybunał odmiennie odniósł się do skutku uznania nieuczciwego warunku umownego za nieuczciwe postanowienia umowne. W ocenie TSUE, jeżeli uznanie warunku umownego za nieuczciwy sprawi, że umowa nie będzie mogła być dalej wykonywana, wówczas art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13 nie stoi na przeszkodzie, aby sąd krajowy unieważnił taką umowę (teza 45 wyroku). W związku z tym TSUE wskazał, że ocena możliwości dalszego obowiązywania umowy bez zapisów nieuczciwych należeć będzie do sądu krajowego, który oceny tej powinien dokonać w oparciu o przepisy prawa krajowego (teza 38 wyroku).
Po otrzymaniu odpowiedzi na zadane pytania prejudycjalne zgodnie z wytycznymi wskazanymi przez Trybunał, sąd krajowy musiał rozstrzygnąć zawisły przed nim spór.
Sąd Okręgowy unieważnił umowę frankową
Po rozstrzygnięciach w Brukseli, przyszła pora na wydanie wyroku przez sąd krajowy. Do sprawy przyłączyli się między innymi: Rzecznik Praw Obywatelskich, Miejski Rzecznik Praw Konsumentów, prokurator, a także Rzecznik Finansowy.
Sąd I instancji, po analizie treści wyroku TSUE oraz przepisów prawa krajowego doszedł do przekonania, że umowa łącząca strony jest nieważna i taka też była treść rozstrzygnięcia (wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 03.01.2020 r. sygn. akt XXV C 2514/19)
Lektura pisemnego uzasadnienia liczy ponad 40 stron, natomiast chcielibyśmy Państwu przedstawić w naszej ocenie najciekawsze tezy i argumenty wskazane przez Sąd Okręgowy, które w swojej treści będą miały wymiar uniwersalny.
Czy tabela kursów walut stanowi wzorzec umowny?
Sąd Okręgowy w dość ciekawy sposób spojrzał na charakter prawny tabel kursowych. W swoich rozważaniach wskazał, że należy traktować je jako swoiste wzorce umowne, ze wszystkimi tego konsekwencjami wynikającymi z treści art. 384 kc i 384(1) k.c.
Ponadto sąd słusznie zauważył, że oprócz częstotliwości tworzenia takiej tabeli, jej charakter zbliżony jest do innych tabel czy taryf opłat, prowizji lub oprocentowania. Podzielając ten pogląd należy wskazać, że na banku ciążył obowiązek dostarczenia kredytobiorcy tabeli kursów walut przed zawarciem umowy pod rygorem niezwiązania Kredytobiorcy taką tabelą (obowiązek wprost wynikający z treści art. 384 §1 i 2 k.c.) Co istotne, każdorazowa zmiana tabeli, także wymagała zakomunikowania tego konsumentowi w myśl zasad wynikających z kodeksu cywilnego.
Brak doręczenia konsumentowi wzorca tabeli kursowej oznacza, że nie jest on związany jego treścią. To znaczy, że do chwili obecnej jest ona niewykonalna. W ocenie sądu niewykonalność ta ma charakter trwały i pierwotny. Tym samym bank nie ma możliwości doręczenia wzorca tabeli kursowej z dnia uruchomienia kredytu, gdyż doręczenie wzorca wywiera jedynie skutki na przyszłość.
W związku z powyższym, w ocenie sądu strony umowy nie uzgodniły skutecznie kursu według którego miało dojść do przeliczenia kapitału. Podobnie jak i ustalenia wysokości rat kredytu, co prowadzić może w swoich skutkach do nieważności umowy kredytowej.
Osiągnięcie celu dyrektywy 93/13
Sąd trafnie wskazał, że wprowadzeniem do kodeksu cywilnego postanowień zawartych w art. 385(1) k.c. – 385 (3) k.c. był zamiar zapewnienia konsumentom bardziej skutecznej ochrony w relacjach z profesjonalistami oraz potrzeba uwzględnienia w polskim porządku prawnym postanowień dyrektywy 93/13 z 05.04.1993 r. o nieuczciwych warunkach w umowach konsumenckich. Implementacja w polskim porządku treści dyrektywy rodzi również określone konsekwencje dla ich wykładni, która swoim zakresem realizować ma cele wynikające z dyrektywy.
„Sądy krajowe, stosując prawo wewnętrzne, zobowiązane są tak dalece, jak jest to możliwe, by dokonywać jego wykładni w świetle brzmienia i celu rozpatrywanej dyrektywy, tak by osiągnąć przewidziany w niej rezultat, a zatem zastosować się do art. 288 akapit trzeci Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (m.in. wyrok TSUE z 13 czerwca 2016 r. w sprawie C-377/14 (R., R.)6, teza 76 i przytoczone tam orzecznictwo). Ten obowiązek dokonywania wykładni prawa krajowego zgodnej z prawem Unii jest w istocie nierozerwalnie związany z systemem Traktatu, gdyż zezwala sądom krajowym na zapewnienie, w ramach ich właściwości, pełnej skuteczności prawa Unii przy rozpoznawaniu zawisłych przed nimi sporów.”
Czy klauzula przeliczeniowa określa główne świadczenie stron?
Powyższe zagadnienie, przynajmniej w zakresie kredytów frankowych, nie jest jednolite zarówno w ocenie sądów powszechnych jak i Sądu Najwyższego.
Ostatnio wydane orzeczenia Sądu Najwyższego wskazują, że jest on podzielony w zakresie oceny, czy klauzula przeliczeniowa określa główne postanowienie stron czy też nie. Powyższe zagadnienie ma fundamentalne znaczenie w zakresie możliwości oceny, czy bez nieuczciwych zapisów określających klauzulę przeliczeniową umowa może być dalej wykonywana czy też nie. W przypadku odpowiedzi twierdzącej, umowa będzie wiązać strony bez nieuczciwych warunków tj. „odfrankowienie umowy”, natomiast w przypadku odpowiedzi negatywnej, dojdzie do stwierdzenia przez sąd, że umowa jest nieważna.
W omawianej sprawie, Sąd Okręgowy uznał, że klauzula przeliczeniowa określa główne świadczenie stron. Argumentując to nie tylko samym wpływem wskazanej klauzuli na wysokość zobowiązań kredytobiorców, ale również powiązaniem tego mechanizmu z ryzykiem walutowym i oprocentowaniem opartym o parametr Libor.
Uzasadnienie stanowiska Sądu zawiera liczne orzecznictwo TSUE, które właśnie w tak szeroki sposób ocenia główny przedmiot umowy (wyrok C-186/16 z dnia 20.09.2017 r., wyrok C-118/17 z dnia 14.03.2019 r., czy wyrok w polskiej sprawie C-260/18 z dnia 03.10.2019, którego treść oddziałuje na niniejsze rozstrzygnięcie). W ocenie sądu, wskazane postanowienia charakteryzują umowę kredytową powiązaną z kursem waluty obcej.
Umowa musi być zrozumiała dla Kredytobiorcy
W treści uzasadnienia Sąd zwrócił również uwagę na bardzo istotny element dyrektywy 93/13, która w art. 4 ust. 2 nakazuje, aby treść postanowień umownych była formułowana w sposób prosty i zrozumiały dla konsumenta.
Powyższy wymóg odnosi się nie tylko do samej klauzuli przeliczeniowej, która w ocenie sądu oraz orzeczeń TSUE powinna przedstawiać w sposób przejrzysty konkretne działanie mechanizmu, do którego odnosi się ów warunek, a także, w zależności od przypadku, związek między tym mechanizmem a mechanizmem przewidzianym w innych warunkach, tak by konsument był w stanie oszacować, w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria, wypływające dla niego z tej umowy konsekwencje ekonomiczne. Kredytobiorca musi zostać jasno poinformowany, że podpisując umowę kredytu w obcej walucie, ponosi pewne ryzyko kursowe, które z ekonomicznego punktu widzenia może okazać się dla niego trudne do udźwignięcia w przypadku dewaluacji waluty, w której otrzymuje wynagrodzenie. Przedsiębiorca musi przedstawić ewentualne wahania kursów wymiany i ryzyko wiążące się z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej, zwłaszcza w przypadku, gdy konsument będący kredytobiorcą nie uzyskuje dochodów w tej walucie.
Jak ważna jest czytelność oświadczeń i informacji o ryzyku kursowym
Powinno to być również stosowane do oświadczeń czy informacji o ryzyku kursowym. Tymczasem bardzo często miały one jedynie charakter formalny, a ich treść była blankietowa i ograniczała się tylko do informacji, że ryzyku kursowe występuje, a kredytobiorca jest świadomy tego ryzyka i je akceptuje. Zarówno w ocenie Sądu Okręgowego, orzecznictwa TSUE, a ostatnio wyroku SN – taka informacja jest NIEWYSTARCZAJĄCA!
Oświadczenia składane na etapie zawierania umowy ograniczały się do ogólnikowych stwierdzeń, że kredytobiorca jest świadomy ryzyka kursowego, że ponosi ryzyko kursowe związane z wahaniem kursów waluty, do której indeksowany jest kredyt, a także że ryzyko kursowe ma wpływ na wysokość zobowiązania względem banku wynikającego z umowy o kredyt oraz na wysokość rat spłaty kredytu.
Pozwanemu nie udało się więc wykazać, aby udzielane informacje spełniały kryteria przytoczone wcześniej wynikające z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości. Przypomnieć tu trzeba, że nie chodzi tylko o ogólną wiedzę, że kursy walut zmieniają się (a w konsekwencji wyrażone w złotych równowartość salda kredytu i wysokość rat), ale o uwidocznienie, w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria, wypływających z umowy konsekwencji ekonomicznych, w tym przyjęcia przez kredytobiorcę ryzyka kursowego, które z ekonomicznego punktu widzenia może okazać się dla niego trudne do udźwignięcia w przypadku dewaluacji waluty.
Bank w przedstawionym powodom oświadczeniu ograniczył się do wzmianki o istnieniu ryzyka kursowego, nie wskazując bliższych informacji w tym zakresie – równocześnie w niejasny sposób łącząc ryzyko kursowe i ryzyko zmiennej stopy procentowej, w niektórych częściach oświadczenia – niemalże je zrównując. Bank zaniechał podania niewątpliwie posiadanych przez siebie informacji o historycznych zmianach kursu, w szczególności o wcześniej zanotowanym maksimach kursowych i zmienności.
Skutek oceny abuzywności klauzuli przeliczeniowej
W związku z uznaniem przez Sąd, że klauzula przeliczeniowa określa główne świadczenie stron oraz fakt, że dyrektywa nakazuje podejmowanie kroków zmierzających do zapobiegania stosowaniu nieuczciwych postanowień umownych w umowach z konsumentami, w ocenie sądu umowa bez klauzuli przeliczeniowej nie może dalej wiązać stron.
Jednocześnie w treści uzasadnienia wprost zostało wskazane, że sąd nie może zastąpić nieuczciwego warunku umownego przepisem o charakterze ogólnym (zgodnie z wyrokiem TSUE w sprawie C-260/18), a w ocenie sądu w polskim porządku prawnym nie istnieje przepis dyspozytywny, który mógłby zastąpić nieuczciwą klauzulę przeliczeniową.
Od kiedy liczymy okres przedawnienia roszczeń?
Są okręgowy sformułował ciekawą tezę w odniesieniu do momentu, od którego należy liczyć okres przedawnienia. Wspomniane zagadnienie jest newralgiczne zarówno dla kredytobiorców frankowych, jak i samych banków, gdyż określenie terminu od którego należy liczyć bieg przedawnienia, będzie oddziaływało na możliwość dochodzenia swoich roszczeń w przyszłości– w szczególności dotyczy to banków w sytuacji, kiedy sąd stwierdzi, że umowa kredytowej jest nieważna.
W rozpatrywanej sprawie Sąd podzielił pogląd wyrażony w orzeczeniu Sądu Najwyższego z dnia 29.04.2009 r. sygn.. II CSK 625/08, wskazującym że przy ocenie przedawnienia roszczeń z tytułu zwrotu świadczenia wzajemnego wynikającego z umowy uznanej za nieważną należy uwzględnić zachowanie stron zmierzające do wykonania zobowiązań wzajemnych i dopóki ten stan respektują trudno mówić o wymagalności roszczeń.
Za wskazanym orzeczeniem, Sąd przyjął, że do początku biegu terminu przedawnienia roszczeń banku nie dochodzi do momentu, w którym kredytobiorca nie zakwestionuje skuteczności bądź ważności postanowień uprzednio wykonywanej przez siebie umowy, bądź też nie dojdzie do takiego zakwestionowania z urzędu przez sąd. Dopiero wówczas powstaje stan, w którym bank jako wierzyciel, któremu przysługuje roszczenia o zwrot nienależnych świadczeń, może podjąć czynności zmierzające do postawienia ich w stan wymagalności w rozumieniu art. 120§ 1 kc.
Od czego będzie zależał termin od którego liczony będzie bieg przedawniania roszczeń banku?
W tak przyjętej koncepcji to od podejmowanych przez kredytobiorcę działań będzie zależał termin, od którego liczony będzie bieg przedawnienia roszczeń banku. W związku z czym, dopóki kredytobiorca nie rozpoczyna procesu dochodzenia swoich roszczeń od banku (np. wysłanie reklamacji do banku, wytoczenie powództwa), dopóty termin przedawnienia nie zaczyna biec.
Trudno zgodzić się z przyjętą koncepcją, w szczególności, gdy po drugiej stronie występuje przedsiębiorca (profesjonalista). Raczej skłaniać się należy do odmiennej koncepcji wskazanej przez Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 24.03.2003 r. w sprawie o sygn. I CKN 316/01, w której Sąd wskazał, że: bieg terminu przedawnienia roszczeń, których wymagalność zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego, rozpoczyna się nie od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne, lecz od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie. Rozpoczęcie biegu terminu przedawnienia może tu więc wyprzedzić nadejście dnia wymagalności roszczenia.
Z uwagi na obszerność komentowanego orzeczenia, ograniczyliśmy nasze rozważania do najciekawszych argumentów wskazanych przez Sąd Okręgowy. Zachęcamy Państwa do zapoznania się z całą treścią orzeczenia.