Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytania prejudycjalne (sygn. akt C-140/22-1) mające rozwiać powstałe wątpliwości w rozstrzyganiu sporów pomiędzy bankami a kredytobiorcami. Oczekiwany wyrok może stać się dla krajowego orzecznictwa równie przełomowy jak ten dotyczący sprawy państwa Dziubak.

Bezumowne korzystanie z kapitału

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odniesie się do kwestii bezumownego korzystania z kapitału i przedawnienia roszczeń. Sąd Najwyższy w uchwale poruszającej ten wątek wypowiedział się dość niejednoznacznie, co banki zinterpretowały na swoją korzyść.

Dopóki Trybunał Sprawiedliwości nie opowie się za jedną ze stron, w rękach sądów powszechnych leży rozstrzyganie tego typu wątpliwości, a te stoją po stronie kredytobiorców.

Sądy powszechne nie przyjęły stanowiska banków w zakresie zgłaszanych roszczeń i przychylają się do argumentacji obrońców frankowiczów, oddalając powództwa banków w całości. Część sądów słusznie stawia pytanie: dlaczego bankowi ma się należeć dodatkowe wynagrodzenie w przypadku stwierdzenia nieważności umowy, skoro to bank był autorem nieuczciwego wzorca umownego? – wskazuje Radca prawny Wojciech Bochenek, który będzie współpracował przy sprawie.

Pomoc-frankowiczom

Frankowicze – Przedawnienie roszczeń

Zgodnie z nowelizacją Kodeksu Cywilnego termin przedawnienia roszczeń w przypadku kredytobiorcy wynosi 6 lat, dla banku są to 3 lata. Treść dyrektywy unijnej 93/13 mówi natomiast, że kluczowy jest dzień w którym klient skutecznie zakwestionował umowę kredytową, np. poprzez złożenie reklamacji do banku (od dnia zakwestionowania umowy powinien być liczony bieg przedawnienia roszczeń).

Podsumowując, chodzi o to, aby zakwestionować treść umowy w taki sposób, który pozwoli bankowi odczytać intencje konsumenta – wyjaśnia mecenas Wojciech Bochenek.

To daje szansę bankom na modyfikację umowy, jednocześnie wskazując na rozpoczęcie się biegu terminu przedawnienia również dla banków.

Zdaniem Sądu Najwyższego kredytobiorca powinien złożyć oświadczenie, w którym poinformuje, że kwestionuje treść zapisów umownych i godzi się na konsekwencje nieważności. Zdaniem mec. Bochenka interpretacja przepisów przez Sąd Najwyższy jest rozbieżna z treścią Dyrektywy unijnej.

Konieczność złożenia takiego oświadczenia nie wynika z treści regulacji unijnej, w szczególności Dyrektywy 93/13. To efekt nadinterpretacji przepisów przez SN. W konsekwencji polskie sądy powszechne nie wiedzą, od kiedy liczyć bieg przedawniania bankom i czy egzekwować rzeczone oświadczenia od kredytobiorców. Dodatkowo sądy często przyjmują, że wymagalność roszczeń kredytobiorców następuje dopiero z chwilą złożenia takiego oświadczenia, co w niektórych przypadkach może pozbawiać kredytobiorców znacznej części ustawowych odsetek za opóźnienie. Liczę, że TSUE rozwieje wszelkie wątpliwości w tej sprawie – mówi mec. Bochenek.

Sądy po stronie Frankowiczów

Mimo nierozstrzygniętych wątpliwości, sądy powszechne stoją po stronie kredytobiorców i roszczenia banków o bezumowne korzystanie z kapitału jednogłośnie oddalają.

Frankowicze masowo wygrywają w sądach a nowych powództw wciąż przybywa. Do tej pory w polskich sądach toczy się ok. 120 tys. procesów przeciwko bankom, tylko w pierwszym kwartale tego roku do sądów trafiło 16 tys. kolejnych pozwów. Orzecznictwo jest dla kredytobiorców szczególnie przychylne.

Wykładnia TSUE w aspekcie przedawnienia roszczeń i bezumownego korzystania z kapitału, może odegrać kluczową rolę w orzecznictwie. Jeżeli spodziewane orzeczenie, okaże się dla kredytobiorców korzystne, Sąd Najwyższy będzie musiał swoje stanowisko dostosować do wykładni TSUE a ta będzie wiążąca dla sądów krajowych.

Z niecierpliwością oczekujemy na stanowisko TSUE, jednak publikacja wyroku może nastąpić dopiero w terminie dwóch lat.

Więcej szczegółowych informacji na stronie Money.pl