W oczekiwaniu na Uchwałę Sądu Najwyższego zaplanowaną na 25 marca br. mającą ujednolicić orzecznictwo w zakresie kredytów frankowych pojawiają się liczne komentarze z różnych stron. Tym razem do dyskusji włączyli się rektorzy czterech uczelni ekonomicznych.
Ekonomiczny punkt widzenia
W ocenie rektorów uczelni ekonomicznych, frankowicze nie powinni liczyć na korzyści płynące z podejmowania przez nich ryzykownych decyzji w przeszłości.
Od samego początku ich zobowiązania miały w sobie skumulowane ryzyko kredytowe i walutowe – piszą. Ponadto wskazują, że około 70% kredytobiorców, którzy zdecydowali się na kredyt frankowy miało wyższe wykształcenie – ich zdaniem to jednoznacznie wskazuje na świadomość tego specyficznego produktu finansowego. Co więcej, oceniają że kredyty w znacznej większości były zaciągane na cele inwestycyjne.
Ich zdaniem toczący się aktualnie spór pomiędzy bankami a kredytobiorcami wpłynie niekorzystnie na gospodarkę kraju.
Podważenie paradygmatu odpowiedzialności podmiotów rynku za ryzyko swej działalności, w normalnych warunkach funkcjonowania oznacza odejście od reguł gospodarki rynkowej. Natomiast przerzucanie kosztów zmaterializowania ryzyka walutowego na innych jest podręcznikowym przejawem hazardu moralnego (bezpiecznego hazardu), prowadzi do erozji dyscypliny rynkowej, a w konsekwencji do patologicznych zachowań uczestników rynku, wreszcie kryzysów ekonomicznych o trudnej do oszacowania skali – wskazują rektorzy uczelni.
Odpowiedź prawników
Jak można było przypuszczać, pełnomocnicy Frankowiczów natychmiast stanęli w ich obronie. Po pierwsze podkreślają, że bank, jako instytucja finansowa powinien ponosić odpowiedzialność za produkty jakie oferuje. Po drugie przypominają fakt, iż banki miały zupełną dowolność w kwestii ustalania wysokości kursu waluty, w której został zaciągnięty kredyt. Zgodnie wskazują, że taka umowa miała charakter „niewolniczy”
Radca prawny Wojciech Bochenek powołuje się na stanowisko dyrektywy unijnej 93/13 mającej chronić konsumenta, jako słabszego uczestnika rynku. – Konsument jest stroną słabszą i mniej zorientowaną w zakresie specjalistycznych usług oferowanych przez przedsiębiorcę, w tym wypadku bank – mówi.
Należy więc oczekiwać od przedsiębiorcy pełnych i rzetelnych informacji w zakresie oferowanego produktu, dających podstawy do świadomego podjęcia decyzji o ekonomicznych skutkach danego produktu, czego niestety zabrakło podczas oferowania kredytów frankowych. Na potwierdzenie moich słów odsyłam do uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dnia 27 listopada 2019 r. syn. II CSK 483/18 oraz setek innych orzeczeń sądów powszechnych w sprawach frankowych. Potwierdził to również raport Najwyższej Izby Kontroli wydany w 2018 r. – dodaje Wojciech Bochenek.
Z ogromną niecierpliwością oczekujemy na publikację Uchwały Sądu Najwyższego, która wskaże właściwy, jednolity a przede wszystkim niekwestionowany kierunek orzekania w sprawach frankowych.
Zachęcamy do zapoznania się za całością artykułu na portalu prawo.pl