Wśród spraw kierowanych do sądów przeciwko bankom z tytułu wadliwych umów kredytowych prawdopodobnie znajdą się także sprawy dotyczące kredytów złotowych. Banki będą musiały przygotować się na wzmożoną ofensywę.
Wadliwe umowy złotowe
Istotnym problemem złotówkowiczów jest zawarta w umowach kredytowych klauzula zmiennego oprocentowania.
Niektórzy kredytobiorcy złotowi, którzy zaciągnęli kredyty w podobnym czasie co frankowicze, mają w umowach klauzule niedozwolone, np. uzależnienie wysokości oprocentowania wyłącznie od decyzji zarządu banku. Takie postanowienia widnieją w rejestrze klauzul abuzywnych, prowadzonym przez UOKiK. W międzyczasie w umowach kredytowych pojawiała się klauzula, która gwarantowała bankowi minimalne oprocentowanie, przy jednoczesnym braku zagwarantowania klientowi górnego limitu – wyjaśnia Radca prawny Wojciech Bochenek.
Zdaniem mecenasa Bochenka zapisy te mogą prowadzić do stwierdzenia nieważności umowy kredytowej. Prawnik również zwraca uwagę na obowiązek informacyjny spoczywający na bankach podczas zawierania umów.
Podwyżki stóp procentowych
W związku z pandemią, wskaźnik WIBOR był przez dłuższy okres czasu utrzymywany na niskim poziomie. To spowodowało, że wzrosła zdolność kredytowa potencjalnych klientów banku i jeżeli zdecydowali się na zawarcie umowy kredytowej, ich rata w ostatnim czasie – w związku ze wzrostem stóp procentowych poszybowała w górę, nawet o kilkaset złotych. Sytuacja jest analogiczna jak w przypadku Frankowiczów. Kredytobiorcy złotowi, podobnie jak Frankowicze, nie mają żadnego wpływu na wysokość kształtowania raty kapitałowo-odsetkowej. Bank natomiast nie ponosi żadnego ryzyka.
Nie bez znaczenia w tym kontekście pozostają propozycje ugód ze strony banków. Ich zawarcie zdaniem wielu jest równoznaczne z pogłębieniem problemu. W przypadku podpisania ugody, do umowy kredytowej zostaje wprowadzony WIBOR. Patrząc na jego dynamiczny wzrost w ostatnim czasie, ciężko przewidzieć, co będzie działo się na przestrzeni nadchodzących miesięcy. Z pewnością sytuacja jest niestabilna i nie warto podejmować pochopnych decyzji.
Ugody niekorzystne?
Wielu kredytobiorców do tej pory nie zdecydowało się na żaden krok zmierzający do rozwiązania problemu ich wadliwej umowy kredytowej. Zdaniem mec. Bochenka to kwestia czasu i przełamania bariery mentalnej. Kredytobiorcy nie są świadomi, że można wygrać proces z bankiem i odzyskać swoje pieniądze. Banki w tym obszarze przyjęły, jak się okazuje, skuteczną strategię procesową, strasząc m.in. opłatami za korzystanie z kapitału. Roszczenia banków są niezasadne a sądy zgodnie oddalają tego typu żądania. Ten wątek szerzej opisaliśmy tutaj.
Prawnicy zgodnie twierdzą, że warunki ugód przedstawianych przez banki nie są korzystne dla kredytobiorców. Byłyby bardziej atrakcyjne, gdyby banki polubownie zaproponowały to, co można uzyskać poprzez wytoczenie powództwa. Tak się oczywiście nie stanie. Ponadto, sama treść ugód nie jest dla kredytobiorców zrozumiała. Nauczeni doświadczeniem, nie są po prostu skorzy do podpisywania dokumentów, których zapisy są dla nich niejasne. W takiej sytuacji, skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego w naszej ocenie staje się tym właściwym, jedynym wyborem.
Więcej szczegółowych informacji znajdą Państwo na portalu Puls Biznesu.